Styczeń był u mnie zdecydowanie miesiącem „dresówki”. Wszystko zaczęło się właśnie od tej sukienki. Moja siostra zapragnęła mieć w swojej szafie sukienkę z wielkim elfickim kapturem, ściąganą na plecach troczkami a la gorset, z dołem z półkoła. Pierwszy raz szyłam kaptur i to właśnie on przysporzył mi najwięcej stresu, jednak patrząc
z perspektywy czasu, nie było się czego obawiać. Kaptur szyje się naprawdę łatwo, tym łatwiej, że w sieci jest mnóstwo tutoriali pokazujących jak to zrobić.
Fason sukienki był bardzo prosty i już nawet nie pamiętam jakim wykrojem z Burdy się posiłkowałam, ale to ma bardzo małe znaczenie,ponieważ takich wykrojów w Burdzie jest wiele. Sukienka nie posiada żadnych suwaków. Otwór na głowę jest wystarczająco duży. Sukienka nie jest też taliowana po to, żeby ją można było bez problemu włożyć i po to, żeby troczki miały co zmarszczyć na plecach. Dół jest z półkoła.
Do uszycia tej sukienki wykorzystałam grubszą dzianinę dresową drapaną.
Bardzo mi się podoba pomysł z gorsetowym sznurowaniem sukienki! 🙂 no i kaptur, zawsze mnie do siebie przyciągnie.
PolubieniePolubienie
kaptur w tym przypadku jest chyba tym czymś, na czym się skupiamy kiedy pierwszy raz patrzymy na daną rzecz, bez niego sukienka byłaby nijaka 🙂 dziękuje 🙂
PolubieniePolubienie
sukienka jest super. Szyłaś z głowy, czy masz szablon?
PolubieniePolubienie
wykrój na sukienkę robiłam na podstawie wykroju z Burdy ale nie pamętam już jaki to był model 😦 Kaptur szyty wg własnego projektu. Pozdrawiam:)
PolubieniePolubienie