Ostatnio stwierdziłam, że o wiele łatwiej by mi się funkcjonowało, gdyby moja szafa była ujednolicona. Aktualnie topię się w ogromie otaczających mnie rzeczy i na przekór sobie kupuję/szyję nowe. Chciałabym się w końcu jakoś określić i odgruzować w sferze ubrań/dodatków, ale moim największym problem jest to, że za dużo mi się podoba – zdecydowanie bliżej mi do przepychu niż do minimalizmu. Nie jestem w stanie określić jednoznacznie swojego stylu, ale wiem, jaki rodzaj ubrań i dodatków lubię nosić, a jaki nie. Bardzo ważną kwestią jest również przeprowadzona ostatnio przez Marię z ubierajsieklasycznie.pl analiza kolorystyczna. Dowiedziałam się, że mój typ urody to stonowane lato. Maria doskonale wytłumaczyła mi, jakie kolory mi pasują, podesłała linki, palety i szczerze polecam taką inwestycję każdej niezdecydowanej kobiecie. M.in. w oparciu o tą wiedzę, chciałabym zweryfikować i zbudować swoją garderobę i w końcu posprzątać swój mały magazyn z materiałami:)
Jako, że nie jestem w stanie zamknąć się w ramach określonego stylu, z ogromną pomocą przyszła mi książka, którą większość zna lub o niej słyszała- „Elementarz stylu” K.Tusk. Kasia m.in. opisuje w niej cztery stolice mody, które są matkami czterech stylów – osławionego w ostatnim czasie french chic, stylu angielskiego, nowojorskiego i włoskiego. Cztery style, cztery pory roku, możliwość ubraniowego wyszumienia się, eureka! Ktoś może pomyśleć, że garderoba zbudowana w oparciu o te cztery style będzie jednym wielkim miszmaszem, ogromem nie mieszczącym się w jednej garderobie i wiecie co, ja też tak pomyślałam, ale potem wpadłam na kolejny pomysł. Postaram się znaleźć wspólne dla wszystkich lub większości stylów części garderoby, aby jak najbardziej zminimalizować ilość ubrań i dodatków. Reszta rzeczy, charakteryzujących dany styl będzie taką wisienką na torcie, polem do popisu dla wybujałej wyobraźni i kompromisem między minimalizmem a chęcią posiadania 🙂
Analizując swój „styl” doszłam do wniosku, że jest zdecydowanie zbyt przewidywalny, nudny, pospolity i…za mało kobiecy. Uwielbiam filmy kostiumowe i zawsze zachwycam się bohaterkami, które wyglądają po prostu jak kobiety. Myślę, że obecnie na polskich ulicach za mało jest kobiecości, delikatności, zmysłowości (nie mylić z wulgarnością). Bardzo chciałabym to zmienić, a podobno zmiany powinno zaczynać się od siebie, dlatego taki jest mój plan na najbliższe parę miesięcy 🙂
Całym tym przydługim wstępem chcę zapowiedzieć miesięczny cykl „Dopasowana Szafa”, który zostanie podzielony na cztery części – Tydzień Włoski, Tydzień Francuski, Tydzień Angielski i Tydzień Amerykański. Przez jeden tydzień, w trzech postach, będę starać się
przybliżyć każdy ze wspomnianych stylów. Pomysł na ten cykl narodził się z moich własnych potrzeb i ma pomóc przede wszystkim mnie w uporządkowaniu swojej garderobianej przestrzeni, ale dedykuję go również osobom, które nie utożsamiają się z jakimś określonym stylem, ale chciałyby ten aspekt swojego życia jakoś okiełznać. To co, ruszamy ? 🙂
Zamierzam:
- budować garderobę w oparciu o kolory pasujące do mojego typu urody,
- inspirować się stylami czterech miast w zależności od pory roku,
- określić bazę dla czterech stylów.
Świetny pomysł! Może i ja się jakoś odnajdę 😀
Też chciałabym wprowadzić troszkę kobiecości do stroju, jednak u mnie na pewno w mniej zaawansowany sposób niż u Ciebie Tysia 😀
Jakoś te jeansy i topy zdecydowanie za bardzo pasują mi do wszystkiego 😀
PolubieniePolubienie
Domi mam nadzieje że coś mi z tego wyjdzie, albo przynajmniej posprzątam w końcu tą szafę:P mi z kolei jeansy i swetry pasują na każdą okazję 😀
PolubieniePolubienie
Chyba większość z nas dochodzi wreszcie do szyciowo-zakupowiej ściany ;). Ale to dobrze, bo okazuje się, jak bardzo jesteśmy świadome (przynajmniej ja sobie tak to tłumaczę, żeby mi było lepiej ;)). Bardzo podoba mi się Twój sposób na poszukiwania i mam nadzieję odnalezienie siebie w gąszczu stylów i kolorów, jakie oferuje nam moda współcześnie. Będę się przyglądać z uwagą. Być może znajdę też jakieś wskazówki dla siebie, bo o ile z kolorystyką się uporałam, o tyle ze stylem mam wciąż problem. Zbyt wiele mi się podoba :D. Trzymam kciuki.
PolubieniePolubienie
Mam nadzieje że jakąś inspirację znajdziesz wśród tych moich wypocin 😉 Jak się człowiekowi za dużo podoba to niestety trzeba sobie pomóc żeby nie oszaleć 😀
PolubieniePolubienie
Oj! Chętnie poczytam coś mądrego o stylach, sama raczej w tej kwestii posługuję się intuicją 😉 mnie w uporządkowaniu szafy pomogło właśnie szycie, właściwie przestałam kupować ubrania i jakoś powoli zaczęłam eliminować, to czego w 100% nie lubię, im mniej miałam rzeczy tym łatwiej mi było się ubrać i zrozumieć, czego tak naprawdę potrzebuję. Poza tym szyje się mniej pochopnie niż kupuje 😉 to też pomaga! Oczywiście to wciąż work in progress, ale moja szafa wygląda o niebo lepiej niż w zeszłym roku 🙂
Osobiście uważam, że masz styl tylko nie taki szablonowy, jak np. Kasia Tusk, która ubiera się pięknie, ale w sumie to tak bez fantazji trochę. Nie każdy musi być minimalistą, nie każdemu to pasuje, fajnym rozwiązaniem jest stworzenie dla siebie dwóch, trzech zestawów, w których się dobrze czujesz i wokół tego tworzyć resztę. Generalnie takie poszukiwania stylowe to fajna zabawa, więc baw się dobrze 🙂
PolubieniePolubienie
Jak zwykle Twoje komentarze są bardzo trafne i bardzo dopingujące – może powinnaś zostać szyciowym couchem 😀
Generalnie to jestem zmuszona zrobić sobie serię wpisów o takiej tematyce bo zaczęłam sięw tym wszystkim gubić, mam nadzieje że sobie jakoś pomogę 🙂
PolubieniePolubienie
Haha! szyciowym couchem? kto wie, może za jakiś czas pojawi się luka na takie usługi i zmienię tory mojej kariery 😉 Lecę czytać o stylach 🙂
PolubieniePolubienie
Bardzo dobry pomysł. Dobrze mieć w szafie jedną szałową rzecz, która do niczego nie pasuje, ale stawiam tylko na jedną:) Polecam Ci też książkę Garance Dore „Love x Style x Life” , swietnie napisana i daje kilka dobrych wskazówek odnośnie stylu.
PolubieniePolubienie
O książce słyszałam,chyba cała modowa blogoswera ją przeczytała 🙂 Trochę się jednak do niej zraziłam, bo czytałam kilka niepochlebnych opinii, ale może rzeczywiście warto po nią sięgnąć 🙂
PolubieniePolubienie